Żołnierze wyklęci

 

 

 

Danuta Siedzikówna - sanitariuszka „Inka”

z 5 Brygady Wileńskiej AK

Danuta Siedzikówna była córką Wacława Siedzika i Eugenii z Tymińskich. W rodzinie żywe były tradycje patriotyczne. Ojciec w 1913 r., podczas studiów w Petersburgu, został aresztowany przez władze carskie za udział w tajnej polskiej organizacji młodzieżowej. Zesłany w głąb imperium carów. do Polski zdołał powrócić dopiero w 1926 r. Po wybuchu II wojny światowej ponownie został wywieziony przez Sowietów do łagru. Wacław Siedzik, podobnie jak wielu polskich leśników uznanych przez władze komunistyczne za osoby szczególnie związane z państwem polskim - a co za tym idzie - niebezpieczne, padł ofiarą represji - został w 1940 r. aresztowany przez NKWD i wywieziony do kopalni złota na Syberii. Po wybuchu w czerwcu 1941 r. wojny pomiędzy dotychczasowymi sojusznikami - Związkiem Sowieckim i hitlerowską III Rzesza, został podobnie jak dziesiątki tysięcy Polaków zwolniony z obozu na mocy umowy Sikorski - Majski. Wyszedł z armia gen. Andersa ze Związku Sowieckiego i wraz z nią znalazł się na terenie Iranu. Tam, w Teheranie, sprawował funkcję komendanta obozu dla polskich uchodźców cywilnych. Trudy pobytu w sowieckim obozie tak dalece wyczerpały jego organizm, że zmarł nie doczekawszy końca wojny.

Matka Eugenia Siedzik prowadziła działalność niepodległościową i kontakty z podziemiem. Jesienią 1942 r. została aresztowana przez Niemców i 25 XI tegoż roku osadzona jako więzień polityczny w więzieniu
w Białymstoku. Przeszła przez długotrwałe, okrutne, połączone z torturami śledztwo.
Z przekazywanych przez nią z więzienia grypsów wynikało, że udało się jej zidentyfikować osoby, które spowodowały jej aresztowanie. Należały one do kolaborującego z Niemcami komitetu białoruskiego z Narewki. W połowie 1943 r. Eugenia Siedzik została rozstrzelana przez Niemców.

Trzy córki małżeństwa Siedzików zostały zupełnie same. Opiekowała się nimi babcia, matka ich ojca. Dwie starsze, Wiesława i Danuta, pomimo bardzo młodego wieku, zostały zaprzysiężone jako żołnierze Armii Krajowej. Danuta, wstępując w szeregi podziemnego wojska w grudniu 1943 r., przyjęła pseudonim „Inka”. Stała się żołnierzem Armii Krajowej ośrodka Hajnówka -Białowieża.

Danuta Siedzikówna początkowo pełniła funkcję łączniczki na terenie swego macierzystego ośrodka. Przeszła przez ogólne przeszkolenie wojskowe, a także ukończyła kursy sanitarne.

W lipcu 1944 r. teren powiatu Bielsk Podlaski został zajęty przez nadciagąjacą ze wschodu Armię Sowiecka. Zmobilizowane do akcji „Burza” oddziały AK atakujące wycofujących się Niemców i wspierające wojska rosyjskie, były po ujawnieniu się wobec władz sowieckich rozbrajane, a ich żołnierze wywożeni do obozów
w głąb ZSRR.

Danuta Siedzikówna „Inka” do połowy 1945 r. mieszkała w Narewce i pracowała jako urzędniczka
w tamtejszym nadleśnictwie. W dniu 6 VI 1945 r. funkcjonariusze UB przeprowadzili aresztowania Polaków
w Narewce. Aresztowano większość pracowników nadleśnictwa - pod zarzutem „współpracy z bandami leśnymi”.

Wśród aresztowanych znalazła się także Danuta Siedzikówna. Gdy konwój więźniów opuścił miasteczko, został zaatakowany przez partyzantów z oddziału „Konusa”. Akcja powiodła się w pełni, więźniowie zostali odbici.Następnie jako sanitariuszka podjęła służbę w oddziale „Konusa”, a po rozbiciu jego oddziału została żołnierzem 5 Brygady Wileńskiej AK majora "Łupaszki". We wrześniu 1945 r., na kolejnej koncentracji w gajowce Stoczek koło Poświętnego (pow. Wysokie Mazowieckie), mjr „Łupaszka” poinformował podkomendnych o poleceniu Komendy Okręgu, nakazującym demobilizacji 5 Brygady Wileńskiej. Proces rozformowywania jej pododdziałów, odbywający się w trudnych warunkach, ciagnął się przez kilka tygodni. Wśród zdemobilizowanych żołnierzy 5 Brygady znalazła się i Danuta Siedzikówna „Inka”. Wyjechała do Olsztyna, gdzie stary znajomy jej rodziny, Stefan Obuchowicz, wystarał się o dokumenty dla dziewczyny - na nazwisko Danuty Obuchowicz. Załatwił jej także pracę urzędniczki w leśnictwie Miłomłyn (pow. Ostróda).

Major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” po rozwiązaniu dowodzonej przez siebie brygady partyzanckiej wyjechał na Pomorze Gdańskie, gdzie nawiązał kontakt z Komendą eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK i podporządkował się jej. Ukrywając się przed UB i NKWD przetrwał trudne miesiące zimy z 1945 na 1946 rok
i z wiosną, 1946 r., zrealizował zamiar ponownego wyjścia w pole.Tym razem terenem prowadzonych przez niego operacji partyzanckich stało się Pomorze i Mazury.

Wznawiając działalność partyzancką na terenach północnej Polski, major „Łupaszka” starał się ściągnąć swych podkomendnych z białostockiego okresu walki. Zapewne któryś z jego wysłanników nawiązał kontakt także i z przebywająca w Miłomłynie Danuta Siedzikówną „Inką”. Wiosna 1946 r. dziewczyna opuściła to miasteczko
i dołączyła do odtworzonej w Borach Tucholskich 5 Brygady Wileńskiej AK. Dostała przydział do szwadronu ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego”, w którym pełniła funkcję sanitariuszki. Specyfika działalności wileńskich partyzantów na Pomorzu sprawiała jednak, że musiała także wykonywać zadania łączniczki i kurierki, wyjeżdżając na odległe punkty kontaktowe. Szwadron ppor. „Żelaznego” rozbrajał posterunki MO i placówki UB, likwidował agentów bezpieki, zatrzymywał i kontrolował pociągi, odpierał obławy i ataki grup operacyjnych UB, MO i KBW. Jedna z najbardziej spektakularnych operacji, jaką wykonał, było rozbrojenie w ciągu jednej nocy - 19 V 1946 r. - siedmiu posterunków MO w powiatach Starogard i Kościerzyna.

Ranny ppor. „Żelazny”, pozostawiony na konspiracyjnej „melinie” w majątku w Czerninie, poległ 26 VI 1946 r.
w walce z bronią w ręku, osaczony przez komunistyczna grupę operacyjna. Sierż. „Leszek”, okresowo dowodzący szwadronem, który „odskoczył” w Bory Tucholskie, nie wiedząc o tym tragicznym zdarzeniu, wysłał „Inkę” w dniu 13 VII 1946 r. do Gdańska, z zadaniem nawiązania kontaktu z rannym dowódcą i ewentualnego przyprowadzenia go do oddziału, a także zakupu niezbędnych partyzantom lekarstw i środków medycznych.
W szeregi partyzanckie zakradła się w tym czasie zdrada i jedna z łączniczek cieszących się zaufaniem dowództwa - Regina Żylińska-Mordas pseud. „Regina”,podjęła współpracę z UB i „zasypała” szereg punktów kontaktowych 5 Brygady Wileńskiej.

Gdy „Inka” nocą 19/20 VII 1946 r. zjawiła się w mieszkaniu sióstr Mikołajewskich przy ul. Wróblewskiego we Wrzeszczu, stanowiącym jeden z takich punktów, prawdopodobnie była już śledzona przez UB. Następnego dnia rankiem do mieszkania wpadli funkcjonariusze UB i aresztowali osoby przebywające w nim. Danuta Siedzikówna „Inka” przeszła przez ciężkie śledztwo prowadzone w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa
w Gdańsku. Można się jedynie domyślać, przez jakie piekło przeszła ta niepełnoletnia jeszcze dziewczyna. Nikogo nie wydała, nie wskazała żadnych osób i adresów nieznanych UB.

31 VII 1946 r., w dniu najdłuższego przesłuchania „Inki”, prokurator podpisał skierowanie jej sprawy do Wojskowego Sadu Rejonowego w Gdańsku, gdzie została rozpatrzona w trybie doraźnym.

Rozprawa odbyła się 3 VIII 1946 r. w gdańskim więzieniu przy ul. Nowe Ogrody.

Sad skazał dziewczynę na karę śmierci. Sędziowie wydający ów wyrok, mieli pełną świadomość, że orzekają taką karę wobec osoby niepełnoletniej, „Inka” nie miała jeszcze skończonych 18 lat.

Danuta Siedzikówna nie podpisała prośby o łaskę do Bolesława Bieruta. Uczynił to z urzędu jej obrońca wojskowy podkreślając, iż „Inka” jest sierota, matka zginęła z rak Niemców, zaś ojciec zaginał wywieziony na wschód. Skład sędziowski zaopiniował prośbę negatywnie. Nie miała ona i tak żadnego znaczenia, nikt nie zmierzał traktować jej poważnie - wyrok bowiem wykonano, nim do Gdańska dotarła odmowna odpowiedź Bieruta.

Danuta Siedzikówna - sanitariuszka „Inka” została rozstrzelana rankiem 28 VII 1946 r., o godz. 6.15, wraz ze skazanym na śmierć dowódca pododdziału 5 Brygady Wileńskiej - por. Feliksem Selmanowiczem „Zagończykiem”.

Ostatnie chwile jej życia znamy z relacji księdza Mariana Prusaka, który spowiadał oboje skazańców i był przy nich do końca.

 

 "Padła komenda „po zdrajcach narodu polskiego ognia”. W tym momencie oni krzyknęli:
„Niech żyje Polska”,

tak jakby się umówili. Padła salwa i oboje osunęli się na ziemi".

 

8 stycznia 2015 roku IPN podał informację o prawdopodobnym zlokalizowaniu szczątków Danuty Siedzikówny. Informację tę potwierdził prezes IPN Łukasz Kamiński w czasie uroczystości z okazji dnia Żołnierzy Wyklętych 1 marca 2015 roku w Pałacu Prezydenckim, z udziałem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

 

Opracowano na podstawie

Kazimierz Krajewski Tomasz Łabuszewski

Danuta Siedzikówna - sanitariuszka „Inka”z 5 Brygady Wileńskiej AK W sześćdziesiątą rocznicę śmierci z rąk komunistów



Dodaj komentarz






Dodaj

© 2013-2025 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl